Indonezja #5 – Rejs na Komodo

Waran z Komodo

Komodo – to właśnie tu można spotkać legendarnego warana – największą jaszczurkę na świecie. Jednak tutaj nikt nie mówi na niego jaszczurka. To smok. Rejs na Komodo rozpoczęliśmy na Lombok i tam też skończyliśmy, po drodze jednak zostaliśmy na tydzień na Flores – wyspie która zdecydowanie zasługuje na oddzielny wpis.

Rejs na trasie Lombok – Flores wzięliśmy u Peramy i był to zdecydowanie najbardziej spokojny okres całej wycieczki. Leniwe żeglowanie (o ile można to w ogóle tak nazwać) z wyspy na wyspę, leżenie na plaży, kąpiele. Kulminacyjnym punktem wycieczki było właśnie samo Komodo, gdzie możemy pooglądać warany. Innym miejscem jest Rinca, pobliska wyspa, gdzie waranów jest chyba nawet więcej (a na pewno łatwiej je zobaczyć).

Czy warto?

Szczerze mówiąc, drugi raz na coś takiego bym się nie zdecydował. Chyba lepiej zaoszczędzić tydzień i samemu dostać się na Flores, a stamtąd zamówić jednodniową wycieczkę na Komodo (i jeszcze połączyć to z nurkowaniem!). Ale jeśli ktoś chciałby odpoczynku, być prowadzonym „za rękę”, o nic się nie martwić i po prostu cieszyć się słońcem, wodą i plażami – to jest atrakcja dla niego.

Ten post będzie nieco inny, bardziej jak opowieść. Pokażę jak wyglądał nasz rejs na Komodo, a między zdjęciami wkleję krótkie opisy. Zapraszam!

Jeśli ktoś ominął wcześniejsze wpisy to zapraszam: JawaBromoIjen, Bali.

Rejs na Komodo

Zaczynamy na Lombok w biurze Peramy w Senggigi. Żeby dotrzeć do doków i łodzi musimy przejechać przez wyspę, po drodze zaliczając parę atrakcji.

Rejs na Komodo
Trasa wyglądała mniej więcej tak
Przyznacie, że ta małpa ma wyjątkowo kretyński wyraz twarzy.
Przyznacie, że ta małpa ma wyjątkowo kretyński wyraz twarzy.
Mieszkańcy kąpiący się w kanale.
Mieszkańcy kąpiący się w kanale.

Docieramy do doków, które nie wyglądają zbyt okazale. Ale ja lubię taki klimat.

W dokach na wschodnim Lombok.
W dokach na wschodnim Lombok.
Te łodzie jeszcze niedawno pływały.
Te łodzie jeszcze niedawno pływały.

Weszliśmy na łódź, każdy dostał miejsce (można spać na pokładzie, albo wykupić sobie kabinę) i ruszamy w rejs!

Tu był pierwszy przystanek. Wyspa miała nieciekawą plażę i jezioro. Nazwy nawet nie pamiętam. Na zdjęciu nasza łódź.
Tu był pierwszy przystanek. Wyspa miała nieciekawą plażę i jezioro. Wyspa to Satonda. Na zdjęciu nasza łódź.
"Counting Days"
„Counting Days”

Delfiny!

Podczas rejsu na Komodo kilkukrotnie napotykaliśmy stada delfinów. Bywały chwile gdzie miałem wrażenie, że całe morze, aż po horyzont, pełne jest tych ssaków. Krótko mówiąc – delfiny są niesamowite. Wiedziały o naszej obecności, wiedziały nawet, że są obserwowane. A wiedząc to urządzały nam popisy skoków, wyścigów czy innych akrobacji. Spotkanie delfinów to zdecydowanie najciekawsza część całego rejsu na Komodo.

Delfiny płyną obok naszej łodzi.
Delfiny płyną obok naszej łodzi.
Któregoś dnia po zacumowaniu można było skakać do wody. Wow...
Któregoś dnia po zacumowaniu można było skakać do wody. Wow…
"Counting Days"
„Counting Days”
Dave - brytyjski kolega
Dave – brytyjski kolega

Komodo

To chyba pora na parę ciekawostek o waranach (i samej wyspie).

Fakty i ciekawostki o waranie z Komodo:

  • Długość gada to około 3 metrów, rekord – 3,65 m. Masa 80-90 kg, rekord – 166 kg. Długość życia – do 50 lat (przeciętnie 30).
  • Szczęka warana uzbrojona jest w 60 zębów.
  • Oprócz zębów najpotężniejszą bronią warana jest ślina. W kontakcie z nią ciśnienie i krzepnięcie krwi maleje. Ofiara traci przytomność, wykrwawia się, bądź umiera z powodu zakażenia.
  • Waran najbardziej opiera się na zmyśle węchu i smaku. Widzi dobrze do 300 metrów, ale przy dobrym oświetleniu (nie posiada pręcików). Ma słaby słuch. Jednak potrafi wyczuć pokarm z odległości 10 km.
  • Jest w stanie upolować ofiarę nawet 10 razy większą od siebie.
  • Waran z Komodo jest na samym szczycie łańcucha pokarmowego – nie posiada naturalnych wrogów.
  • Potrafi uderzyć ogonem z siłą 2 ton.
  • Łącznie na 5 wyspach żyje około 5000 osobników, co zalicza smoka z Komodo do gatunku zagrożonego wyginięciem.
  • Na Komodo jest bardzo gorąco. Temperatura odczuwalna dochodzi do 50 stopni Celsjusza. Miejcie to na uwadze.

Za wikipedią:

Aktywny w dzień, noc spędza w wygrzebanych przez siebie norach. Poluje z zasadzki, do upatrzonej zdobyczy zakrada się od tyłu. Atakując mniejszą zdobycz, może rzucić się wprost do jej szyi. Większą ofiarę (np. jelenia czy dziką świnię) stara się najpierw powalić na ziemię (m.in. przy użyciu potężnego ogona, którego siła uderzenia równa się sile 2 ton), a następnie rozedrzeć na strzępy lub doprowadzić do jej wykrwawienia. Badania wykazały, że w ślinie warana żyje ok. 50 różnych szczepów bakterii, rozwijających się dzięki resztkom mięsa pozostającym między zębami warana. Sugerowano, że bakterie te przy ukąszeniu dostają się do krwi zaatakowanego zwierzęcia, powodując infekcję prowadzącą do śmierci ofiary.

Waran z Komodo
Waran z Komodo

Po zwiedzeniu Komodo nadszedł czas na relaks. Nie moja bajka, ale dziewczynom się podobało. Ja biegałem z aparatem.

Martyna na plaży
Martyna na plaży
Martyna w wodzie
Martyna w wodzie
Martyna w wodzie
Martyna w wodzie

Wieczorem zacumowaliśmy w Labuan Bajo na Flores. Dla nas oznaczało to tydzień przerwy w żeglowaniu i tydzień czasu na zwiedzenie Flores. Jak już wspomniałem będzie o tym oddzielny wpis.

Zachód słońca na Lombok
Zachód słońca na Flores

Tydzień później zostaliśmy zabrani z Flores, a pierwszym przystankiem była Rinca – miejsce gdzie jeszcze łatwiej jest spotkać słynnego warana.

Warany z Rinca
Warany z Rinca
Rinca
Rinca
Tęcza
Tęcza
Martyna na łodzi.
Martyna na łodzi. Lubię to zdjęcie…

Pod sam koniec rejsu dotarliśmy na małą wysepkę – Keramat. Wiecie, taką jak na kreskówkach, czy w komiksach. Mała wysepka i kilka palm, dwoje mieszkańców. Keramat dało się obejść w 10 minut. Nawet mi się podobało.

Mała rajska wysepka
Tak wygląda Keramat – mała rajska wysepka.

Martyna na plaży
Palmy na wyspie

Jako bonus ja i Martyna na małej wysepce:

Paweł
Martyna

Kolejna część – Flores!

Po co czekać? Zarezerwuj nocleg już teraz 🙂

Booking.com

Comments are closed.