Jak wejść na Mont Blanc – poradnik, nie relacja

Lipiec 2016, Jakub Mitka

Nie jest to relacja, ale praktyczny poradnik, który ma na celu ułatwienie amatorom górskich wycieczek zdobycie dachu Europy czyli Mont Blanc. Znajdziecie tu wiele przydatnych informacji, wskazówek oraz listę sprzętu. Jak wejść na Mont Blanc – poradnik, nie relacja!

W Internecie znajduje się wiele relacji z wejścia na Mont Blanc, w których znajdziecie sporo przydatnych, ale również wiele mniej lub w ogóle nieistotnych informacji. Podczas naszych przygotowań do zdobycia Mont Blanc przebrnąłem przez wiele takich artykułów, zarówno polsko, jak  i angielsko języcznych, a i tak nie znalazłem odpowiedzi na wszystkie pytania. W tym poradniku postarałem się zebrać wszystkie informacje, które z mojego punktu widzenia są kluczowe, a pozwolą w przyjemny sposób wejść na „dach Europy”. Nawet dla osób, które w Alpach nigdy nie były.

Trasa na Mont Blanc
Trasa na Mont Blanc

Mont Blanc to góra o wysokości 4810 m. Powyżej 3800 m pokryta lodowcem i zalegającą na nim warstwą śniegu o grubości zależnej od warunków pogodowych. Wejście na szczyt możliwe jest na kilka sposobów, ja skupię się na tej najpopularniejszej, ale przede wszystkim nie wymagającej wspinaczki.  

PRZYGOTOWANIE FIZYCZNE

Wchodząc na „Blanka” czeka nas nawet 18 godzin marszu z plecakiem (z czego ok. 8 godzin z plecakiem 80 litrowym) oraz pokonanie 3000 m wysokości w warunkach o niższej zawartości tlenu. W związku z tym polecam pół roku wcześniej zacząć ćwiczenia mające na celu poprawę kondycji, zwiększenie wydolności oddechowej, wzmocnienie mięśni nóg oraz pleców. Ja przygotowywałem się jeżdżąc dużo na rowerze (nie oszczędzając się na podjazdach). Dobrą trasą na sprawdzenie swoich możliwości, jest przejście w Tatrach odcinka Morskie Oko – Rysy – Morskie Oko – Szpiglasowa Przełęcz – Dolina Pięciu Stawów z wypchanym (nawet sztucznie) 40 litrowym plecakiem. Jeżeli taka wycieczka nie przysporzy nam większych problemów, śmiało możemy atakować Mont Blanc.

PRZYGOTOWANIE TECHNICZNE

Ponieważ zdobycie Blanca wiąże się z marszem po lodowcu i po wąskiej grani, konieczne jest posiadanie podstawowej wiedzy i umiejętności poruszania się w rakach i z czekanem, hamowania czekanem, marszu z asekuracją lotną i technik wyciągania członka zespołu ze szczeliny lodowca (stworzenie stanowiska asekuracyjnego i wyciągarki).

W Internecie znajdziemy sporo artykułów czy filmików uczących powyższego, godny polecenia jest materiał przygotowany przez TOPR.

Możemy zatem zapoznać się z teorią w domu, a praktykę z rakami i czekanem poćwiczyć zimą na ośnieżonej „górce za domem”.  Nie mniej jednak uważam za konieczne wybrać się na odpowiedni kurs (np.: http://crashmed.pl/kontakt) lub poćwiczyć z kimś doświadczonym w tej materii.

SPRZĘT

Na szczycie Mont Blanc
Na szczycie Mont Blanc

Żeby móc ćwiczyć powyższe, potrzebujemy odpowiedniego sprzętu. Zanim go jednak zakupimy, polecam wypożyczyć sprzęt (raki, czekan) i wybrać się zimą do Morskiego Oka lub innego schroniska, aby tam w bezpiecznych okolicznościach spróbować czy ten sport nam się w ogóle podoba! Jeżeli przekonamy się że tak, chcemy to zrobić możemy zacząć kompletować sprzęt.


Lista sprzętu jest długa, więc dla poprawy czytelności wyodrębniliśmy ją do osobnego artykułu, który jest dostępny TUTAJ.

UBEZPIECZENIE

Niezbędne jest wyrobienie karty EKUZ oraz wykupienie dodatkowego ubezpieczenia uwzględniającego akcje ratunkowe helikopterem do 5000 m. W 100% mogę polecić przystąpienie do klubu Alpenverein. Członkowstwo kosztuje 160 zł, w cenie jest ubezpieczenie ważne do końca roku, działa na całym świecie. Szczegóły na alpenverein.pl.

REZERWACJE

Jedyną niezbędną rezerwacją jest nocleg w schronisku Gouter. Można ją zrobić od kwietnia i polecam zrobić ją jak najszybciej, bo ilość miejsc jest bardzo ograniczona. Z kartą Alpenverein obowiązuje zniżka 50%. Dobrze mieć ze sobą wydrukowane potwierdzenie. Do Tete Rousse napisałem maila z informacją o ilości osób, namiotów i terminie wizyty. Nie jest konieczne, ale o to proszą. Podobnie z kampingiem Bellevue w Le Houches.

AKLIMATYZACJA i CHOROBA WYSOKOGÓRSKA

Aklimatyzacja jest kluczowym elementem, często lekceważonym w kontekście tej góry, a jej brak skutkować chorobą wysokogórską czyli w najlepszym wypadku złym samopoczuciem i niemożnością zdobycia szczytu, a w najgorszym wypadku śmiercią. O aklimatyzacji możecie znaleźć w sieci wiele informacji, tutaj przedstawię Wam kilka najważniejszych faktów.

Aklimatyzacja to właściwie „zainspirowanie” naszego organizmu do zwiększenia produkcji czerwonych krwinek, które odpowiadają za transport tlenu we krwi. Ponieważ wraz ze wzrostem wysokości, ciśnienie powietrza spada, w związku z tym we wdychanym jednorazowo do płuc powietrzy mniej tlenu. Brak aklimatyzacji może doprowadzić do choroby wysokogórskiej (AMS – Acute Mountain Sickness), której pierwszymi objawami są ostry ból głowy, nudności, brak apetytu, osłabienie. Na drobne objawy takie jak ból głowy możemy doraźnie reagować zażywając aspirynę. Jeżeli ból nie minie, możemy spróbować ibuprofen. Jeżeli to już nie skutkuje powinniśmy zrobić przerwę albo nawet zejść kilkaset metrów niżej na dłuższy postój, najlepiej z noclegiem.

Przed szczytem Mont Blanc
Przed szczytem Mont Blanc

Odpowiednia aklimatyzacja może temu zapobiec. Można ją przeprowadzić w dwojaki sposób. Wchodzimy na jakąś łatwą wysoką górę (np. jakiś 4 tysięcznik), spędzamy tam kilkadziesiąt minut i schodzimy. Możemy też wchodzić na „naszą” górę stopniowo czyli wejście np. +800 m, zejście 300m na nocleg, następnego dnia podobnie. Bardzo ważne jest, aby spożywać dużo płynów (nawet 6 litrów na dobę) oraz jeść odpowiednie posiłki (70% kalorii z węglowodanów). Jeżeli chcemy zdobyć wodę, nie jemy śniegu, ale topimy, gotujemy wodę, wrzucamy 3 tabletki musujące minerałów na litr i gotowe.

TRASA, TERMIN i POGODA

Opracowanie trasy jest jednym z ważniejszych elementów planowania takiej wyprawy. Należy wziąć pod uwagę aklimatyzację, mieć rozeznanie w kwestii warunków pogodowych w ciągu roku, możliwości postoju, noclegów. Wy nie musicie się tym jednak przejmować – my to już zrobiliśmy i chętnie się z Wami podzielimy.

Najłatwiej zdobyć Mont Blanc w okresie od lipca do września, kiedy pogoda jest najbardziej stabilna. Na początku tego okresu musimy liczyć się z tym, że po zimie może jeszcze zalegać duża warstwa śniegu oraz że mogą wystąpić opady śniegu. Podobnie z opadami jest we wrześniu, kiedy pomału rozpoczyna się zima. My zdobyliśmy szczyt na początku sierpnia. Mieliśmy dobrą pogodę, jednak opady występowały: powyżej 3800 m w postaci śniegu, na 3200 m zmrożony deszcz (lodowe kuleczki), a poniżej deszcz. Przez cały tydzień schemat był podobny: rano bezchmurne niebo, ok. godz. 13 poniżej nas, chmury w dolinie zaczynały się piętrzyć i o 16-17 występowały burze i opady. Dlatego najlepiej wszelką aktywność rozpoczynać jak najwcześniej, nawet w nocy, aby zdążyć nie tylko przed zmrokiem, ale przed złymi warunkami pogodowymi, przede wszystkim przed burzą. Jeżeli już dopadnie nas burza, pamiętajmy aby zejść z grani i ew. przeczekać, aby nie być najwyższym punktem w okolicy.

Kuba - autor tego tekstu podczas wejścia na Mont Blanc.
Kuba – autor tego tekstu podczas wejścia na Mont Blanc.

Prognozę pogody na różnych wysokościach możecie sprawdzić na stronie: http://www.mountain-forecast.com/peaks/Mont-Blanc/forecasts/4807

Jedna uwaga: gdy sprawdzałem pogodę w Tete Rousse, wybierałem wysokość 3000 m – prognoza wskazywała temperaturę nie niższą niż 5 stopni Celsjusza. W rzeczywistości spadała poniżej zera, a wysoka wilgotność znacznie obniżała jej odczuwalność.

Trasa którą wybraliśmy jest najprostsza pod względem technicznym – nie ma w niej elementów wspinaczki wymagającej zakładanie stanowiska asekuracyjnych, jest jednak wymagająca fizycznie. Daje nam również, co istotne, możliwość aklimatyzacji bez konieczności zdobywania innej góry (oszczędza nam to siły na nasz szczyt). Nie jest to opcja najtańsza, ale też nie najdroższa, wg. nas optymalna, maksymalizująca szansę na zdobycie szczytu.

Trasa w skrócie wygląda następująco: Le Houches – La Chalette – Nid Aigle – Tete Rousse (nocleg) – Gouter (nocleg) – Mont Blanc – Tete Rousse (nocleg) – Le Houches.

Droga na Mont Blanc
Droga na Mont Blanc

Szczegółowo przedstawia się następująco. Więcej przydatnych informacji odnośnie poszczególnych miejsc w dalszej części artykułu:

  • piątek po południu – wyjeżdżamy z Polski tak, aby być w sobotę na kempingu Bellevue  w Le Houches (obok Chamonix) wczesnym popołudniem. Rozbijamy namiot, przepakowujemy się, odpoczywamy. Jak mamy czas to dobrze podejść sobie do stacji kolejki Bellevue (5 min), żeby zobaczyć gdzie jest i kiedy kursuje.
  • Niedziela – rano wsiadamy w pierwszy lub drugi kurs kolejki, aby zdążyć na Tramway Du Mont Blanc (5 min od górnej stacji kolejki). Przed 10 powinniśmy być w Nid Aigle. Stamtąd ruszamy pod schronisko Tete Rousse (3200 m), gdzie rozbijamy namiot i informujemy o przybyciu w schronisku. Po drodze mijamy budynek Baraque, w którym istnieje możliwość noclegu
  • Poniedziałek – dzień przerwy. Proponuję podejść kawałek wyżej pod słynny kuluar, żeby za dnia zobaczyć jakie są warunki. W ciągu dnia pewnie spotkamy sporo ludzi, którzy wracają ze szczytu – od nich możemy dowiedzieć się przydatnych informacji. Po południu pakujemy plecaki „na lekko” i wcześnie idziemy spać.
  • Wtorek – rano ruszamy do schroniska Gouter (3800 m). Czas ok 3 godziny. Po drodze mijamy po ciemku kuluar, więc trzeba uważać. Meldujemy się w schronisku, odpoczywamy i ruszamy dalej na Dome du Gouter (4100 m) (jeżeli nie wejdziecie na szczyt, bo wysokość zacznie wam doskwierać, to nic nie szkodzi – zawróćcie do schroniska i odpoczywajcie). Trasa na Dome wiedzie przez lodowiec, zatem zalecane jest poruszać się w rakach i z asekuracją.  Z tego miejsca widać dalszą trasę na szczyt oraz schron Vallot. Polecam posiedzieć kilkadziesiąt minut, następnie wrócić do schroniska Gouter. Przed pójściem spać spakujcie się tak, żeby rano tylko ubrać się wziąć plecak i ruszyć.
  • Środa – pobudka na tyle wcześnie, aby po drugiej wyjść ze schroniska. Na śniadanie baton energetyczny albo dwa. Trasę do schronu Vallot będziecie szli w nocy, zatem należy uważać żeby nie zgubić drogi i nie wpaść do szczeliny. Po ok. 3 godzinach dotrzecie do schronu, gdzie możecie spróbować zjeść śniadanie i zagrzać zmarznięte stopy.

O ile warunki na trasie do tej pory mogą pozwalać na pominięcie asekuracji, o tyle powyżej Vallot zaczynają się podejścia i grań – lina obowiązkowa. Trasa na szczyt nie powinna zająć więcej niż 3h.

Wejście z asekuracją
Wejście z asekuracją

Schodzimy – po ok 4h powinniśmy być w Gouter, gdzie możemy zjeść obiad i zejść do Tete Rousse (ok 2h). Kuluar będziecie przekraczać w ciągu dnia, więc należy bardzo uważać na spadające kamienie. Potem zasłużony odpoczynek i nocleg.

  • Czwartek – rano się ogarniamy, schodzimy do stacji tramwaju i jedziemy w dół do Le Houches.
  • Piątek – polecam odpoczynek na kempingu nad jeziorem Genewskim, jakieś 2h drogi z Le Houches.

Powyższy plan sprawdzi się, jeżeli pogoda będzie odpowiednia. Mam świadomość, że jest „dużo niewykorzystanego” czasu i że można to zrobić dwa razy szybciej. Tylko po co? Ja wyznaję zasadę Marka „przebywać, nie zdobywać”, dzięki czemu mamy szansę na zrobienie fajnych zdjęć. Poza tym powyższy plan daje nam możliwość modyfikacji w zależności od pogody. Jeżeli okno pogodowe będzie we wtorek, a w środę już nie, możemy wyjść z Tete Rousse we wtorek o 2 rano, na szczycie być o 12 i zejść o 16 do Gouter na nocleg, a do Tete następnego dnia. Poradnik ten jest kierowany również do ludzi o mniejszych możliwościach fizycznych, którzy przeżyliby oczywiście 16h marszu w ciągu dnia, ale w najlepszym wypadku pozostaną niemiłe wspomnienia.

Drużyna OutWay na szczycie Mont Blanc
Drużyna OutWay na szczycie Mont Blanc

PRZYDATNE INFORMACJE O POSZCZEGÓLNYCH MIEJSCACH

 KEMPING BELLEVUE W LE HOUCHES

Widok na pobliskie szczyty z kempingu Les Houches
Widok na pobliskie szczyty z kempingu Les Houches

Niewielkie pole namiotowe, gdzie możemy zostawić samochód (€4/doba). Są prysznice z ciepłą wodą i toalety bez desek i papieru. Skromnie, ale czysto i wystarczająco. W 5 min. dojdziemy do kolejki Bellevue, a w 10 min do centrum miejscowości, gdzie są knajpki, butiki, pamiątki.

Najbliższy supermarket do Carrefour, kilkanaście kilometrów w stronę Chamonix, obok stacji benzynowej. W markecie nie kupicie żadnych leków przeciwbólowych. Na stacji benzynowej również. Apteka w Le Houches nieczynna w weekendy, najbliższa w Chamonix.

BARAQUE (2700m, po drodze do Tete Rousse)

Okolice Baraque
Okolice Baraque

Budynek z drewnianymi pryczami, w którym możemy się schronić przed złą pogodą, lub przenocować. Jeżeli dopadnie nas choroba AMS w Tete Russe i nie będziemy mogli jej opanować zawsze możemy zejść do baraku. Obok jest całkiem niezła toaleta (sedes bez deski). Dość czysto.

TETE ROUSSE

Kemping Tete Rousse
Kemping Tete Rousse

Droga do Tete jest prosta, choć czasem można zgubić szlak (czerwona kropka na kamieniu), ale azymut łatwo ustalić. Idziemy po skałach, mniej lub bardziej luźnych. Ostatnia godzina to bardziej wymagające podejście – stromiej, są „łańcuchy”.

Wchodząc na lodowiec możemy iść w prawo do schroniska albo kawałek wyżej na wypłaszczenie, gdzie po prawej stronie można rozbić namiot. Jest to najwyżej położone miejsce w którym możemy legalnie rozbić namiot. Obok „pola namiotowego” znajduje się toaleta, taka jak przy Baraku. Na lewo od toalety (stojąc do niej twarzą), ok 20 m, nieco w dół jest źródełko – topniejąca woda spod lodowca. Jałowa ale czysta. Pita nie przegotowana nie przysporzyła nam żadnych problemów.

Jeżeli nie chcemy spać pod namiotem, możemy zarezerwować sobie nocleg w schronisku. Tam też jest restauracja i miejsce do gotowania własnych posiłków. Do godziny 16 serwowane są dania z karty. Później trzeba zapisać się na obiad/kolację. Są też nieco lepsze toalety, ale pryszniców nie ma, a w kranach nie ma wody.

Ceny są dostępne na stronie www: http://refugeteterousse.ffcam.fr/GB_activites.html

KULUAR

Droga do Gouter
Droga do Gouter

Miejsce niebezpieczne ze względu na spadające żlebem kamienie. Najczęściej lecą w ciągu dnia. Nocą i rankiem, kiedy słońce jeszcze nie oświetliło i nie rozmroziło skał jest najbezpieczniej. Wzdłuż rozciągnięta jest stalowa lina, jednak ostatnio wisiała tak wysoko, że była bezużyteczna. Jeżeli jest naprawdę trudno, asekurujemy się (jedna osoba stoi, druga przechodzi). Przeważnie jednak można przejść w pojedynkę. Zawsze idziemy w kasku!  Należy jedynie upewnić się, głównie słuchem czy nic nie leci i ostrożnie, żeby się nie poślizgnąć (można się wspomagać czekanem, rakami, zależnie od warunków), ale bez zbędnej zwłoki przejść te 50 m na drugą stronę. Jeżeli w połowie drogi zorientujemy się, że lecą kamienie i nie zdążymy uciec, rzucamy się na ziemię na ścieżkę, twarzą do ziemi. Taka sytuacja to jednak rzadkość.

Jeżeli jesteśmy wyżej, ponad kuluarem i widzimy/słyszymy spadające kamienie, czego mogą nie zauważyć ludzie na dole, krzyczymy głośno „stones” albo „rocks” czyli po angielsku kamienie. Nie robimy sobie żartów!

GOUTER

Kuba na tle Gouter
Kuba na tle Gouter

Droga jest wymagająca ze względu na duże nachylenie, możliwość spadających kamieni (Słynny kuluar „Grand Culouir”) i łatwość zgubienia „dobrej” drogi, zwłaszcza w nocy. Piszę dobrej, bo na górę można wejść wieloma ścieżkami, jednak po drodze jest dużo luźnych kamieni po których ciężko się idzie i obsuwając się mogą zrobić komuś poniżej krzywdę. Dlatego też na całej trasie do Gouter należy mieć założony kask. Po drodze w krytycznych momentach są stalowe, plecione liny – trzeba uważać , żeby nie wbić sobie w dłoń rozwarstwiającej się plecionki. W wielu miejscach lin jednak nie ma.

Jeżeli trasa jest oblodzona możemy iść w rakach, ale musimy szczególnie uważać, bo łatwo w takich warunkach o skręcenie kostki.

Wchodząc z Tete Rousse docieramy do starego zamkniętego już schroniska. Dalej podchodzimy kilkanaście metrów na granią i możemy iść w prawo do nowego schroniska lub w lewo trasą na Dome Du Gouter / Vallot / szczyt. W schronisku podobnie jak w Tete są schludne toalety, ale nie ma wody bieżącej. Nie ma też źródełka, więc aby uzupełnić zapasy możemy kupić butelkę za €5 lub topić śnieg w specjalnym pomieszczeniu.

Również podobnie jak w Tete dania serwowane są do 16. Natomiast zamówiony wcześniej obiad wydawany o 18, wygląda tak, że najpierw pojawiają się na stołach karteczki z imionami, później obsługa przynosi półmiski z jedzeniem. Nakładamy sobie właściwie ile chcemy. Jedzenie jest bardzo dobre, przygotowywane na miejscu, atmosfera rodzinna. Koszt €30 – warto.

Zarówno do Tete jak i Gouter  wchodzimy przez „szatnię”, gdzie przebieramy buty w crocsy albo klapki, które tam znajdziemy. Sprzęt możemy zostawić w plastikowych skrzynkach bez obawy, że nam coś zniknie. Jeżeli tak się stanie to raczej przez czyjąś nieuwagę. Na noc zostawiliśmy tam plecaki i sprzęt, a na czas ataku szczytowego zbędny ekwipunek.

LODOWIEC TACONNAZ -POLA MIĘDZY GOUTER, A VALLOT

Droga przez lodowiec
Droga przez lodowiec

Lodowiec wraz ze swoimi szczelinami przykryty jest mniejszą lub większą warstwą śniegu. Im więcej śniegu i im bardziej jest on zmrożony, tym bezpieczniejsze poruszanie się po nim, z mniejszym ryzykiem wpadnięcia do szczeliny. Jak jest naprawdę dobrze, można zrezygnować z asekuracji, ale jeżeli nie potrafimy ocenić ryzyka, lepiej być związanym.

Poruszamy się po wydeptanych ścieżkach, choć i one nie dają nam gwarancji ominięcia szczeliny, dlatego oczy szeroko otwarte. Zwracamy uwagę na śnieg w innym odcieniu, i innym kształcie. Zwłaszcza gdy słońce długo operuje na niebie i rozmiękcza śnieg, który przykrywa szczeliny.

Drugim niebezpieczeństwem związanym z tą częścią naszej wyprawy jest opad śniegu i mgła. Świeży śnieg może przykryć ścieżkę, a mgła a właściwie chmury ograniczyć nam widoczność do zera. W takiej sytuacji, trzeba korzystać z mapy kompasu i wysokościomierza. Należy być niezwykle uważnym. Jeżeli sobie nie radzimy, można przeczekać aż wiatr rozwieje chmury, a w sytuacji krytycznej wezwać pomoc dzwoniąc na numer 112. Możemy wykopać jamę w śniegu, wejść w nasze ratunkowe śpiwory i czekać na pomoc lub lepsze warunki.

SCHRON VALLOT

Wschód słońca widziany ze zbocza Mont Blanc
Wschód słońca widziany ze zbocza Mont Blanc

Blaszany budynek w którym awaryjnie możemy przeczekać ciężkie warunki, ew. przenocować. W środku zostało posprzątane, ale i tak nie jest tam przyjemnie. Dużo śmieci, smród z toalety (nie polecam. Na zewnątrz jest lepsza). Jednak wejść tam na 20 min, zagrzać się i coś przekąsić można. Na miejscu pewnie spotkamy korzystających z “darmowego” noclegu turystów. Jest to nielegalne.

DROGA NA SZCZYT

Mont Blanc. Vallot na zboczu.
Mont Blanc. Vallot na zboczu.

Droga na szczyt nie jest trudna, ale grań w niektórych miejscach jest dość wąska, więc należy uważać podczas mijania się z innym zespołem. Należy zrobić szybkie stanowisko, tj. wbić dobrze czekan i wpiąć się pętlą i HMSem do niego. Jeżeli ktoś ma problem z przestrzenią, to może czuć dyskomfort. Ekspozycja jest dość duża.

WODA I JEDZENIE

Podczas kolacji
Podczas kolacji

Nie ma co wnosić na górę nie wiadomo ile wody. Od Tete mamy śnieg, który zawsze możemy „zagotować”. Przegotowana woda nie ma żadnych minerałów, więc nie jest zbyt wartościowa. Trzeba ją “uzbroić” tabletkami musującymi z minerałami.

Jedzenie wedle uznania i wedle budżetu. Mogą to być liofilizaty, jednak wcześniej polecam spróbować, która firma nam smakowo odpowiada i czy nie mamy po nich problemów gastrycznych. Można się też żywić w schroniskach, można brać własne półprodukty i przygotowywać posiłki na miejscu. Koniecznie brać batony energetyczne.

Z liofilami i batonami energetycznymi jest o tyle dobrze, że są stworzone do tego typu aktywności. Pozostałe „posiłki” musimy przeanalizować pod kątem zawartości w substancje odżywcze, tak aby 70% energii pochodziło z węglowodanów. Może być to trudne, a przede wszystkim ciężkie do wniesienia na górę. „Słodycze” też muszą mieć dużo węglowodanów, ale lepiej żeby nie były to cukry proste. Czekolada jest super, ale gryzienie jej w ujemnej temperaturze jest kłopotliwe – lepsza będzie chałwa. Konserwy mają dużo białka, ale dają mało energii. Ważny jest też bilans energetyczny – przynajmniej 4000 kcal na dobę.

KOSZTY

Koszty, które należy uwzględnić w planowaniu budżetu to:

  • paliwo (nie na każdej stacji jest LPG),
  • winieta w Szwajcarii (40 CHF, tylko na cały rok),
  • kemping (€5,5/os + €2,5/namiot + €4/samochód),
  • kolejka + tramwaj (€40,5 w obie strony),
  • nocleg w Gouter (€55, z kartą Alpenverein 50% taniej),
  • ubezpieczenie (150-200 zł)

BEZPIECZEŃSTWO

Turystyka alpejska jest piękna i emocjonująca, ale również może być niebezpieczna. Oprócz podstawowych zasad bezpieczeństwa, wspólnych dla turystyki górskiej dochodzi ryzyko wystąpienia problemów związanych z chorobą wysokogórską, poruszaniem się po lodowcu, większą wysokością i obszarem, a co za tym idzie z często utrudnioną możliwością udzielenie pomocy przez służby.

Pamiętajmy zatem o odpowiednim do potencjalnych warunków ubiorze – bądźmy przygotowani na najgorsze, na niskie temperatury nawet w lecie. Bądźmy na bieżąco z prognozą pogody dla obszarów górskich, a nie np. miejscowości w dolinie. Używajmy kasków, asekuracji, raków, kijów, czekanów – to wszystko służy naszemu bezpieczeństwu. Ubezpieczmy się i dobrze zaplanujmy naszą podróż, starając się przewidzieć wszelkie niedogodności.

Drużyna Outway po zdobyciu szczytu
Drużyna Outway po zdobyciu szczytu

Mam nadzieję, że ten poradnik posłuży Wam by łatwo i bezpiecznie zdobyć tą piękną górę. Jeżeli jakieś kwestie są niejasne, potrzebujecie pomocy w przygotowaniu wyprawy lub po prostu chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej – piszcie!

Więcej zdjęć TUTAJ.

Comments are closed.