Polski puch w Afryce
Polski puch w Afryce. Słów kilka o tym, dlaczego uważamy, że odzież i śpiwory puchowe są trafnym wyborem na wyprawę do Afryki. Będąc w posiadaniu produktów polskiej marki Yeti zaczęliśmy patrzeć na puch z nieco innej perspektywy. Bo przecież Namibia to nie Arktyka – a jednak puch się przydał.
Wybierając się w podróż, zawsze należy dostosować odzież oraz ekwipunek do warunków panujących w miejscu docelowym, to jasne. Śledzimy prognozy pogody, czytamy opisy klimatu, analizujemy relacje innych podróżnikow. Chcemy, a nawet musimy zabezpieczyć się na każdą ewentualność. Mając już prawie 100% pewność jak “tam” może być, dobieramy śpiwór, odzież i buty. W pewnym momencie naszych poszukiwań możemy trafić na sugestię, że na wyprawę do Namibii, w czasie lokalnego lata, mamy zabrać puch. Odzież czy śpiwór – puch. No jak to tak, puch do jednego z najcieplejszych miejsc na świecie?
No właśnie. Co my tak naprawdę wiemy o puchu, oprócz tego, że kojarzy się nam z gigantycznymi pierzynami, mroźnymi zimami, ekspedycjami na biegun lub w Himalaje? Oczywiście jest garstka ludzi, często już fanatyków puchu, którzy teraz powinni zamknąć oczy bo pewnie nie przeczytają nic czego by nie wiedzieli. Otóż puch, jest jednym z najlepszych oddychających termicznych izolatorów odzieżowych, głównie przez bardzo wysoki stosunek właściwości termicznych do wagi. Właściwości te zawdzięcza wysokiej sprężystości (maksymalna w warunkach naturalnych to 860 CUI), dzięki czemu warstwa puchu o niskiej wadze tworzy stosunkowo dużą przestrzeń wypełnioną powietrzem, która izoluje ciepło wytwarzane przez ludzkie ciało.
Jak się to zatem ma do Afryki? Ano tak, że odzież puchowa wcale nie musi być przeznaczona do użytku w bardzo niskich temperaturach! Przecież śpiwór, który zapewnia komfort przy -25 st. C waży ponad kilogram i jest wielkości śpiworów, w których sypiali nasi rodzice. Wyobraźcie sobie zatem wagę i rozmiar spakowanego śpiwora puchowego, który zapewnia komfort przy temperaturze 10 st. C. Objętość ok. 1l, waga kilkaset gramów. Podobnie jest z odzieżą – lekkie ciepłe “swetry” lub kamizelki puchowe, która zapewniają idealny komfort w temperaturze 10 st. C.
W trakcie naszej wyprawy do Namibii byliśmy wyposażeni w: śpiwory Yeti Superlight i Yeti NGT+1, kamizelkę Yeti Pole oraz swetry puchowe Yeti Pulower i Yeti SLX. O ile z odzieży korzystaliśmy sporadycznie, to w śpiworach spaliśmy siłą rzeczy codziennie. Prym wiódł typowo letni śpiwór Superlight, który waży 450g (w tym puch 150g) i zapewnia komfort przy 10-15 st. C. Mimo tego, że jest zwężany ku dołowi, można go rozpiąć tak, że tworzy swego rodzaju lekką kołderkę, którą w cieplejsze noce można było się przykryć. Nawet w najchłodniejsze noce (na przykład na Shark Island w Luderitz) wystarczyło Pawłowi dokładniejsze zapięcie i użycie ściągaczy.
Już wybierając śpiwór, wiedziałem, że dokonuję właściwego wyboru. Sprawdziłem wcześniej temperatury, jakie mogą mnie spotkać w Namibii i wiedziałem, że Yeti Superlight sprawdzi się wręcz idealnie. Krótko mówiąc – nie zawiodłem się. Śpiwór ten nie jest mocno zwężany ku dołowi i rozsuwając suwaki można z niego zrobić kołderkę, co znakomicie sprawdza się podczas cieplejszych nocy.
Ja z kolei korzystałem z modelu NGT+1, który powstał w kooperacji z ekspertami outdoorowymi z forum NGT. Śpiwór ten charakteryzuje brak puchu w kapturze, który w zamian za to posiada kieszeń, która pełni rolę pokrowca na śpiwór oraz poszwy na poduszkę (za którą może służyć np. polar). Choć w Namibii ten patent nie do końca się sprawdził, bo mieliśmy zwykłe poduszki, to na innych wycieczkach, głównie biwakowych jest to idealne rozwiązanie. Inną cechą są bardzo wąskie “nogi” minimalizujące wagę bez utraty komfortu snu. Dwa suwaki (główny i na stopy) pozwalają kontrolować termikę wewnątrz śpiwora, a pętelki pozwolą przypiąc się do karimaty. Generalnie parametry termiczne NGT+1 (komfort 7-10 st.) okazały się nieznacznie za dobre jak na warunki panujące na naszej wyprawie (poza pobytem nad Atlantykiem).
Podczas naszych podróży po Namibii były momenty w których cieszyłem się z mojego chwilowego roztargnienia, przez które, a raczej dzięki któremu nie zostawiłem swojego swetra puchowego w samochodzie, którym zostaliśmy przywiezieni na lotnisko w Krakowie. Taki był plan, bo przecież po co mi puch w Namibii! Faktycznie większość czasu przeleżał w torbie – spakowany do zintegrowanej kieszonki – pod postacią mini poduszeczki formatu A5 (waga 350g), więc miejsca zajmował niewiele i na wagę bagażu wpływu wielkiego nie miał, Wieczór na wspomnianej wcześniej Shark Island był właśnie takim momentem, silny wiatr od oceanu obniżył temperaturę odczuwalną przypuszczam że nawet do 5 st. C. Nie tylko ja sięgnąłem wtedy po sprawdzony puch Yeti. Jasiek przywdział pulower, a Kacper kamizelkę.
Pulower to nowy produkt marki Yeti, stylistycznie raczej miejska opcja, ale w praktyce bardziej uniwersalna niż mogłoby się wydawać. Głównie dlatego, że cały pulower, można schować do zintegrowanej przestronnej kieszeni tworząc… puchową poduszkę! Cóż lepiej się sprawdzi podczas wielogodzinnych podróży samochodem czy w oczekiwaniu na lot!
Długo zastanawiałem się, czy sweter puchowy Pulower nie będzie zbyt ciepły podczas podróży do Afryki – jego parametry termiczne były na granicy komfortu dla najniższych temperatur, których mogliśmy się spodziewać w Namibii. Finalnie jako okrycie ciała użyłem go tylko kilka razy – na zachodnim wybrzeży Afryki, gdzie wieje bardzo zimny wiatr od Oceanu Atlantyckiego oraz podczas wschodu słońca na wydmach pustyni Namib. Z drugiej jego zalety korzystałem codziennie – wywinięta na lewą stronę kieszeń tworzy pokrowiec, tak że sweter układa się w puchową poduszkę wielkości tzw. “jaśka”. Korzystałem z niej podczas długiego lotu, drzemiąc w aucie, a także podczas noclegów w namiocie.
Kamizelkę z premedytacją zostawiłem na koniec, bo mam nieodparte wrażenie, że w kwestii puchu najbardziej zadowolony był Kacper ze swojej kamizelki Yeti Pole. Spakować ją można do małego woreczka, który mieści się np. W kieszeni cargo w spodniach. Przez brak rękawów nie grzeje tak bardzo jak pulower czy sweter, przez to też lepiej oddycha i ponoć można się w niej zakochać. Idealnie się sprawdziła podczas krótkiego hikingu w Fish River Canyon. Na dole było gorąco, ale już po kilkunastu minutach podchodzenia pod górę wiatr dał się we znaki i patrząc na Kacpra żałowałem że nie mam kamizelki!
Nie żałujemy ani grama puchu zabranego na naszą wyprawę. Może nie był najczęściej używany, ale nie bardzo wyobrażam sobie te chłodniejsze chwile bez naszych Yeti. No i te gabaryty! Często macie problem ze zbyt dużą wagą bagażu w samolocie? A może objętościowo się nie wyrabiacie? Naprawdę polecam wzięcie pod rozwagę zaopatrzenie się w produkty puchowe – robią robotę! Są ciepłe, ultra lekkie, małe po spakowaniu i przyjemne w użytkowaniu. Wybierajcie produkty z najlepszym puchem na Świecie czyli z polskim!
Comments are closed.