Zugspitze – jak wejść na najwyższy szczyt Niemiec?

Bieżący rok (2020) nie jest rokiem najlepszym. Dalekie wyprawy są właściwie niemożliwe, a i podróżowanie po Europie często nie jest łatwe. Jednak do Niemiec można wjechać. A skoro można to czemu nie spróbować wejść na najwyższy szczyt – Zugspitze? No właśnie nie wiem czemu. Dlatego spróbowaliśmy wejść.

Samej trasy obawiałem się dość mocno. Wiedziałem, że jest prześliczna, ale jednak mocno wymagająca – przede wszystkim kondycyjnie. Pocieszał mnie fakt, że z samego szczytu można już zjechać kolejką. We wchodzeniu na góry najbardziej nie lubię schodzenia…

Zugspitze

Lokalizacja Zugspitze

Zugspitze jest najwyższym szczytem Niemiec z wysokością 2962 m n. p. m. Zalicza się go do Korony Europy. Należy do pasma górskiego Wettersteingebirge znajdującego się w Alpach Bawarskich na granicy niemiecko-austriackiej w okręgu Garmisch-Partenkirchen. Nazwa góry pochodzi od częstych lawin (z niemieckiego: Lawinenzüge) schodzących w dół stromej północnej ściany.

Zugspitze widać po prawej w chmurach.

Wyprawa

Przygotowania – czego potrzebujemy żeby wejść na szczyt?

Na pewno należy przygotować się na każdą pogodę – na dole może być ciepło (20-30 stopni), podczas gdy na szczycie okolice zera. Zdecydowanie warto zabrać odzież chroniącą przed deszczem. Niezbędne są raki, czekan niekonieczny. Absolutną koniecznością jest lonża ferratowa (i naturalnie uprząż i kask).

Ja ubrany byłem w bieliznę termoaktywną, szybkoschnące spodnie, na górze polar + kurtka z goretexu (te dwie rzeczy zdejmowałem lub nakładałem w zależności od potrzeb). Na nogach buty z twardą podeszwą, na lodowcu raki + kijki. Do tego nakrycie głowy – czapka lub chusta, okulary przeciwsłoneczne. W plecaki zapas prowiantu na 10 godzin trekkingu + woda (można ją uzupełnić w trakcie).

Czas – kiedy się wybrać i na jak długo?

Zdecydowanie polecam wybrać się na Zugspitze w okolicy naszego lata (my byliśmy w połowie lipca). Należy śledzić pogodę i wybrać taki czas, żeby prawdopodobieństwo okienka pogodowego było jak największe (słońce, niewiele chmur, brak opadów).

Z Polski potrzeba kilkunastu godzin na dojazd, potem odpoczynek i można wchodzić. Samo wejście to cały jeden dzień (my zaczęliśmy o 4 rano, z powrotem na campingu byliśmy około 17ej). Dobrym pomysłem może być wyjazd wieczorem, wtedy rano jesteśmy na campingu, mamy cały dzień na przygotowanie się i następnego dnia można atakować. Idealnie jest zrobić sobie dłuższy weekend czwartek-niedziela. Ma się wtedy 2 dni na atak – wybierzmy ten, który ma lepszą pogodę. My wyjechaliśmy w środę w nocy, w czwartek byliśmy na miejscu (padało cały dzień), w piątek zwiedzaliśmy okolicę (padało cały dzień), w sobotę zdobyliśmy szczyt (w ogóle nie padało), a w niedzielę wróciliśmy do Krakowa.

Warto pamiętać, że na Słowacji i w Austrii niezbędne są winiety. Kupicie je na stacji benzynowej jeszcze w Polsce, blisko granicy.

Nocleg – gdzie spać?

My wybraliśmy Grainau (tuż obok Garmisch-Partenkirchen), a dokładniej Camping Resort Zugspitze. Ceny to – €11 za osobę, €4,50 za namiot, €7 za auto, obowiązkowy podatek €2,80. W okolicy są duże sklepy, także łatwo się zaopatrzyć w niezbędne rzeczy. Do restauracji można wybrać się do Garmisch-Partenkirchen. Strona campingu – www.perfect-camping.de.

TIP – poproście panią/pana w recepcji, żeby nie lokowali Was przy polu namiotowym blisko drogi (tak jak nas), hałas samochodów jest mocno irytujący. Są jeszcze 2 pola dalej w głąb campingu.

Jak się spakować – co warto wziąć?

Oprócz sprzętu potrzebnego do wejścia na szczyt warto jeszcze pamiętać o kilku rzeczach – przede wszystkim namiot (jeśli decydujemy się spać na campingu), do tego mata i śpiwór. Ale to oczywistość. Warto pomyśleć o kuchence gazowej, żeby samemu przygotowywać posiłki. Poniżej kompletna lista sprzętu, który ja wziąłem i który polecam:

  • Namiot + śpiwór + mata
  • Kuchenka gazowa + kartusz
  • Naczynia / sztućce
  • Jedzenie na 3-4 dni do przygotowania (liofile, jakieś zupki, itp)
  • Ubrania na zmianę
  • Parasol
  • Klapki
  • Bielizna termoaktywna
  • Bluza polarowa
  • Kurtka puchowa (nie użyłem jej)
  • Szybkoschnące spodnie
  • Kurtka z goretexu (lub podobnego materiału)
  • Czapka / chusta na głowę
  • Okulary przeciwsłoneczne
  • Lonża + uprząż + kask
  • Kijki
  • Batoniki/żele + kanapki + woda

Wejście na Zugspitze

Zacznę od tego, że na start warto podjechać. Auto zostawiamy na parkingu w Grainau. I stamtąd ruszamy na szczyt. Na samej trasie ciężko się zgubić. Jest właściwie jedna droga prowadząca na szczyt. Do tego dobrze oznakowana. Deniwelacja wynosi aż 2204 m, wejście zajmuje 8–10 godzin.

Lokalizacja parkingu
Droga na Zugspitze

Trasę można podzielić na 5 etapów:

  1. Dolina Höllental – Zaczynamy z parkingu w Grainau (758 m n.p.m.) i wchodzimy w dolinę Höllental (Piekielna Dolina). Jest to jedno z piękniejszych miejsc jakie widziałem. Po krótkim podeściu (max 1h) przechodzimy przez wąski i stromy wąwóz gdzie z każdej strony spadają majestatyczne wodospady. Droga często wiedzie wykutym w skale tunelem. Tam nie ma mocnych, na pewno zmokniecie 😉
    Po kolejnej godzinie (max) dojdziecie do schroniska Höllentalangerhütte (1387 m n.p.m.) i stamtąd dalej w głąb doliny.

    Fot. Kacper Lazarowicz
    Fot. Andrzej Hładij
    Pod schroniskiem Höllentalangerhütte
    Dolina Höllental widziana z góry

    W dolinie Höllental
  2. Na końcu doliny czeka nas pierwsza via ferrata. Pokonanie jej to około 1-2 godziny.
    Pokonywanie pierwszej via ferraty

    Widok na dolinę z via ferraty
  3.  Po wyjściu na górę musimy pokonać około godzinny odcinek piargiem i dojść do lodowca Höllentalferner (2250 m n.p.m.). Tam zakładamy raki i chwilę idziemy już po śniegu.

    Widok na lodowiec i miejsce gdzie można komfortowo nałożyć raki.
  4.  Droga lodowcem to maksymalnie godzina. Wiele zależy od ilości osób. Z uwagi na to, że wejście na ostatnią ferratę może być trudne, często na koniec drogi lodowcowej trafimy na korek. I cierpliwie czekamy. Przed samą ferratą zdejmujemy raki i przygotowujemy lonżę.
    Widok na lodowiec i wspinaczy

    Wejście po lodowcu
  5. Ostatnim etapem jest dość długa via ferrata (400 metrów w górę). Jest to zdecydowanie najtrudniejszy odcinek. Zarówno technicznie jak i wydolnościowo (ja go mocno poczułem). Jednak widoki zdecydowanie rekompensują każdy wysiłek 🙂 To już prosta droga na szczyt.
    Fot. Andrzej Hładij

Z góry można zejść (są tacy, którzy to robią) a można zjechać kolejką. Można skorzystać z kolejki zębatej, której trasa prowadzi w wydrążonym wewnątrz góry tunelu (Bayerische Zugspitzbahn) bądź kolejki linowej od strony niemieckiej (Eibsee-Seilbahn), lub korzystając z tyrolskiej kolejki linowej (Tiroler Zugspitzbahn) od strony austriackiej.

Wejście na szczyt dało mi niesamowitą satysfakcję. Jest to zdecydowanie najpiękniejsza trasa jaką przeszedłem (no może widoki na Mont Blanc są ładniejsze). Sam szlak był dla mnie wyzwaniem, co sprawiło, że ukończenie go jeszcze bardziej zwiększyło produkcje endorfin. Zdecydowanie polecam! I bardzo dziękuję całej ekipie, z którą tam byłem, szczególnie Andrzejowi za zorganizowanie wyprawy.

 

Bonus – atrakcje w okolicy

Garmisch-Partenkirchen – przede wszystkim samo miasteczko jest dość ciekawym miejscem. Warto sobie po nim pospacerować, zobaczyć słynną skocznię, zjeść coś dobrego w restauracji.

Wąwóz Partnachklamm – Coś niesamowitego. Wąwóz jest bardzo efektowny, wąskie ścieżki wykute w skale groty, przez które trzeba przejść, w dole rwący potok, robią niesamowite wrażenie. Do tego w niektórych miejscach z góry leci woda i to w sporych ilościach. Przejście wąwozu zajmuje około 20-30 minut. Ścieżki są wąskie i śliskie ale na całej długości są liny które przejście tworzą bezpiecznym. Przed wejściem do wąwozu należy kupić bilet, koszt 5 euro normalny i 2 euro ulgowy.

Jezioro Eibsee – kilka minut jazdy od Grainau znajduje się malownicze jezioro Elbsee. W około 2 godziny można je przejść naokoło. Piękna luźna trasa na rozgrzewkę przed atakiem na Zugspitze.

Zamek Neuschwanstein – jeśli mamy więcej czasu możemy wybrać się do zamku Neuschwanstein – to ten zamek z logo Disneya. Nam towarzyszyły chmury i deszcz. Podobno w słoneczną pogodę wygląda on zupełnie inaczej.

Comments are closed.