Droga Mleczna – nasza galaktyka

Droga Mleczna – nasza galaktyka, nasz dom. Fascynowała mnie ona od kiedy sięgam pamięcią. Niestety z uwagi na miejsce zamieszkania i związane z nim zanieczyszczenie świetlne, w całej okazałości mogłem zobaczyć ją co najwyżej na telewizorze czy ekranie komputera. Dziś sytuacja jest nieco inna. Regularnie podróżuję w miejsca, gdzie zanieczyszczenie świetlne zbliża się do zera, co daje mi niesamowitą okazję do fotografowania tego majestatycznego obiektu.

Zapraszam na podróż do mojej przygody z naszą galaktyką. Opowiem od czego się do wszystko zaczęło i na czym (póki co) się skończyło. Każde przedstawione poniżej zdjęcie ma swoją historię, którą postaram się opowiedzieć.

Jeśli kogoś interesują same techniczne szczegóły i porady jak Drogę Mleczną fotografować, zapraszam do wpisu Droga Mleczna i fotografia – kompletny poradnik.

 

Droga Mleczna

Najpierw trochę o samej Drodze Mlecznej. Żebyśmy w ogóle wiedzieli o czym mówimy i potrafili odkryć podłoże mojej fascynacji.

Zacytuję tutaj Wikipedię:

Droga Mleczna – galaktyka spiralna z poprzeczką, w której znajduje się m.in. Układ Słoneczny. Droga Mleczna nazywana jest też po prostu Galaktyką. Zawiera od 100 do 400 miliardów gwiazd. Ma średnicę około 100 000 lat świetlnych i grubość ok. 1000 lat świetlnych.

Przeliczając na kilometry nasza Galaktyka ma około 950 000 000 000 000 000 – 1 140 000 000 000 000 000 km. Dużo zer, co? Ale te liczby mogą niewiele mówić. Żeby to sobie łatwiej wyobrazić użyjemy porównania. Jeśli nasze Słońce (które jest ponad 100 razy większe od Ziemi) byłoby rozmiaru pojedynczej białek krwinki, to Droga Mleczna byłaby wielkości Europy. Dodam jeszcze, że nasza Galaktyka jest zaliczana do małych galaktyk. A znajduje się w niej szacunkowo 100 – 400 miliardów gwiazd. A ile jest galaktyk we wszechświecie? Szacunkowo – 2 biliony. Czujecie się mali? Bo ja tak…

Aha, należałoby jeszcze wspomnieć, że Droga Mleczna jest na kursie kolizyjnym z naszą najbliższą sąsiadką – Galaktyką Andromedy. I raczej na pewno dojdzie do zderzenia. Ale dopiero za około 3 miliardy lat.

Zerknijcie na zdjęcie poniżej. Układ Słoneczny i nasza Ziemia znajdują się gdzieś w czerwonym okręgu. To tu mieszkamy.
Dodam jeszcze, że tego zdjęcia ja nie robiłem.
A co ciekawego jest w tym zdjęciu? Jest to pierwsze zdjęcie Drogi Mlecznej jakie udało mi się wykonać.
Jechaliśmy wtedy przez Australię i zatrzymaliśmy się po prostu na moment. Wyszedłem z auta i zobaczyłem niebo nad sobą. Następne pół godziny spędziłem próbując uchwycić to co widzę. Było to 25 marca 2014 roku gdzieś za Adelaide w Południowej Australii.  A te „mgiełki” po prawej to Obłoki Magellana – dwie karłowate galaktyki orbitujące wokół Drogi Mlecznej. Jeden duży, drugi mały. Oba widoczne tylko na półkuli południowej.
Minął tydzień i pojawiło się kolejne zdjęcie. Już w Australii Zachodniej. Tuż nad horyzontem widoczny Duży Obłok Magellana. Wtedy też odkryłem, że dobrze, jak na zdjęciu z Drogą Mleczną jest coś na pierwszym planie. Tu jest to drzewo.
Jest rok później i jesteśmy w Namibii. I zdjęcie, które zawsze chciałem mieć. Autoportret na tle Drogi Mlecznej.
Zobaczcie jak tu wyraźne są Obłoki Magellana!
Podobne zdjęcie ma też Kuba. Nasze namibijskie auto na tle Drogi Mlecznej.
To zdjęcie zostało zrobione chwilę po poprzednim. Ale aparat ustawiłem w drugą stronę. 180 stopni. Jest i drzewo!
Droga Mleczna i drzewo kołczanowe. Moje ulubione zdjęcie nocnego nieba z tamtej (pierwszej) wyprawy do Namibii.
Musicie wiedzieć, że Namibia ma praktycznie zerowe zanieczyszczenie świetlne, przez co jest idealnym miejscem do fotografowania gwiazd.

Podczas pierwszej wyprawy do Namibii zrobiłem tyle zdjęć nocnego nieba, że z pomocą Kuby udało się z tego ulepić film. Film ten zdobył nagrodę w 11. Wielkim Konkursie Fotograficznym National Geographic w kategorii Xperia Art Movie!

 

Maroko, wrzesień 2019 roku i moja pierwsza próba zrobienia zdjęcia na północnej półkuli. Niestety wschodzący Księżyc pokrzyżował plany.
Na zdjęciu łuk w Lagzira, jeszcze w jednym kawałku…
Na tym zdjęciu, co prawda, jest słabo widoczna Droga Mleczna, ale głównym bohaterem jest deszcz Geminidów.
Fotografia powstała przez nałożenie na siebie kilkudziesięciu ujęć z pojedynczych „lotów” meteorów.
A tu Drogi Mlecznej nie ma w ogóle. Jest za to gwiazdozbiór Oriona. A na jego tle nasze schronienie podczas tej dość zimnej nocy w Bieszczadach.
Druga wyprawa do Namibii i pierwszy nocleg z dala od cywilizacji. Niestety podczas tej wyprawy, oprócz jednej nocy, za każdym razem miałem mocny Księżyc, którego światło mocno psuło moje fotograficzne plany.
Po wielu próbach wreszcie się udało. Na zdjęciu schronisko w Dolinie Pięciu Stawów na tle Drogi Mlecznej. 1. maja 2017.
Kolejne zdjęcie zrobione w Dolinie Pięciu Stawów. Patrząc na nie przypominam sobie jak bardzo wtedy zmarzłem.
Sierpień tego roku, noc przed próbą zdobycia Grossglocknera (udaną). Na zdjęciu najwyższy szczyt Austrii i przebijająca się przez chmury Droga Mleczna.
Jedno z moich ulubionych zdjęć. Indonezja, październik 2017 podczas zdobywania Rinjani. cienka warstwa chmur oddzieliła od siebie dwa światy. Ten na dole, nasz ludzki i ten na górze, kosmiczny i nierzeczywisty.
Kolejne zdjęcie zrobione tej samej nocy. Widać tu dwa namioty rozbite na zboczu wulkanu, a tle Droga Mleczna i Duży Obłok Magellana.
Kilka godzin później. Szczyt Rinjani i Droga Mleczna, która zdążyła już przesunąć się nieco na zachód.
Ostatnie zdjęcie z Europy (potem już będzie sama Afryka) i van Hani w Dolomitach.
Namibia, maj 2018. I przejście przez największy kanion Afryki – Fish River Canyon.
Tak wyglądała nasza pierwsza noc. Niestety – chmury i Księżyc.
Ale za to nasza ostatnia noc w Kanionie wyglądała tak.
To zdjęcie jest wyjątkowe z tego powodu, że jako jedyne w mojej kolekcji zostało wykonane na ogniskowej 35mm. Mi się bardzo podoba. Droga Mleczna zyskuje na majestacie.
A tu ten sam kadr, ale już z ogniskową 14mm. Które zdjęcie bardziej Ci się podoba? To, czy poprzednie?
Ostatnie zdjęcie wykonane na tej wyprawie. Było totalnie ciemno, także warunki do fotografowania gwiazd były idealne. Co zaowocowało naprawdę wyraźnym obrazem Drogi Mlecznej.
Dokładnie rok później, choć wciąż Namibia. A Droga Mleczna wygląda tak samo. Pojawiło się jedynie drzewo w kadrze.
Hotel tysiącgwiazdkowy można by powiedzieć 😉
Jedno z moich ulubionych zdjęć Drogi Mlecznej, zrobione przy Spitzkoppe w Namibii w e wrześniu 2019.

 

I na tym póki co kończy się moja przygoda z Drogą Mleczną i fotografią. Zapewniam jednak, że to nie koniec. W planie kolejne wyprawy i kolejne plany na wspaniałe zdjęcia. Stay tuned 🙂

 

Comments are closed.