gluzmen
O wyspie wcześniej słyszałem wiele i sam do końca nie wiedziałem czego się spodziewać. Mieliśmy tydzień. Powstało więc pytanie – jak zwiedzić Bali w 7 dni? Czy jest to w ogóle możliwe? Tak, jest. I za chwilę podpowiem Ci jak to zrobić.
Ijen… Jadąc tam i wiedząc, że zobaczę ten słynny wulkan tak naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać. I czego bym się nie spodziewał to rzeczywistość wielokrotnie przekroczyłaby moje oczekiwania. To czego doświadczyłem tamtego dnia jest jednym z najciekawszych przeżyć jakie zostały mi kiedykolwiek zafundowane.
Na wschodzie Jawy leży wulkan Bromo. Jest to jedna z dwóch rzeczy, które najbardziej mnie na tej wyspie zachwyciły. Drugą jest Ijen, który zachwycił mnie zdecydowanie najbardziej.
Stało się. Rozpoczynam moją relację z wyprawy na Indonezję. Z racji tego, że materiału jest naprawdę dużo zdecydowałem się podzielić wszystko na kilka części. Pierwsza – tydzień na Jawie – pierwszej wyspie, którą odwiedziliśmy. Będę zarzucał trochę encyklopedycznych faktów. W ogóle umówmy się – fakty będę pisał, a emocje oddawał zdjęciami. Taka kombinacja niezmiernie mi odpowiada. Na początek kilka słów i ciekawostek o Indonezji: 260 milionów ludności, 4. najludniejszy kraj na świecie. Stolica – Dzakarta z 32 milionami mieszkańców (samo […]
Großglockner – najwyższy szczyt Austrii. Decyzja była szybka. Po propozycji Andrzeja padła odpowiedź – jadę. Finalnie pojechała jeszcze z nami Alicja. Technicznie góra była najtrudniejszą z jaką do tej pory musiałem się zmierzyć, ale jeśli chodzi o przygotowania czy wydolność to zostaje w tyle za islandzkim Hvannadalshnúkur czy na przykład Mont Blanc.
Islandia była moim marzeniem już od jakiegoś czasu. Wreszcie stało się – wspólnie z przyjaciółmi z fundacji „Nie widzę przeszkód” pojechaliśmy na wyspę lodu i ognia. Sama Islandia zaskoczyła mnie pod wieloma względami. Przede wszystkim – nie jest to przyjazne miejsce. Jest zimno, mokro i wieje. Średnia temperatura w czerwcu to kilkanaście stopni, odczuwalna parę stopni mniej.
Niesamowity weekend, piękne zimowe krajobrazy i wspaniali ludzie (których wcześniej praktycznie nie znałem – a teraz bardzo cieszę się, że znam). A po drugie to chyba pierwszy wyjazd gdzie przede wszystkim fotografowałem ludzi a nie krajobrazy.
Stało się! Kolejny raz odwiedziliśmy Namibię. Podobnie jak poprzednim razem zaczynaliśmy i kończyliśmy w Windhoek. Tym razem było bardziej mokro a nie wszystkie drogi były przejezdne. Jednak wszyscy wrócili cali i zdrowi. Namibia ponownie nas zachwyciła. Jedno możemy powiedzieć – na pewno tam wrócimy.
Stało się. Namibia. Kolejna wyprawa OutWay za nami. Było wszystko – pejzaże, ludzie, zwierzęta i oczywiście Droga Mleczna. Zapraszam do oglądania. Pełna relacja na tutaj. (timelapse w drodze) Namibia 2017
Na początku stycznia wybraliśmy się z Kubą na spacer. Na Turbacz. Mimo tego, że temperatury dochodziły do minus 25 stopni, zdecydowanie było warto. Takich widoków nie ma w lecie.
W pewien mroźny weekend wraz z OutWay i chłopakami z Nie widzę przeszkód miałem okazję odwiedzić Bieszczady. Co prawda nocleg w namiocie kosztował mnie przeziębienie, ale zdecydowanie było warto.
Plan był prosty: wsiąść nocą w auto, dojechać na przełęcz Krowiarki i wejść na Babią Górę. Z Krakowa wyruszyliśmy o 3 w nocy. Na Szczycie byliśmy około ósmej. Plan wypełniony. Efekty wycieczki poniżej.
Droga Mleczna jest niesamowicie fascynującym obiektem. Już samo jej oglądanie zapiera dech w piersiach. A poprawne sfotografowanie da nam niemałą satysfakcję. Niestety obecnie nie mamy zbyt wielu okazji – zanieczyszczenie świetlne mocno psuje widok nocnego nieba.
Pragnąc już od jakiegoś czasu zdobyć tzw dach Europy, w tym roku miałem ku temu okazję. Tygodniowa wyprawa zakończyła się zdobyciem najwyższego szczytu Europy. To co szczególnie przyciągnęło moją uwagę to chmury. Wchodząc coraz wyżej przechodzimy przez kolejne ich warstwy, widzimy jak się poruszają, pojawiają i znikają. Połączone z granatowym niebem i wysokimi szczytami Alp dają nam niezapomniane widoki.
Co wiecie o Namibii? To nie tylko pustynne krajobrazy czy bezkresne równiny. Przekonajcie się, że ten kraj ma więcej do zaoferowanie niż wam się wydaje.
Zobaczenie zorzy polarnej było moim marzeniem od kiedy pamiętam. Wybierając się na Fjällräven Polar miałem ogromną nadzieję, że warunki będą sprzyjać i uda mi się wreszcie owo marzenie spełnić. I udało się. Byliśmy daleko na północy, niebo było bezchmurne i mieliśmy czwórkę na skali KP.
Na początku kwietnia tego roku miałem przyjemność wziąć udział w wyprawie Fjällräven Polar 2016. Krótko mówiąc jest to trzystukilometrowa podróż psimi zaprzęgami na samej północy Skandynawii. Przyznam, że jest to jedna z najwspanialszych rzeczy jakie było mi dane w życiu doświadczyć. Dodam jednak, że nigdy nie byłem tak daleko od mojej „strefy komfortu”.
Fuerteventura jest inna niż Lanzarote. Słyszałem wcześniej, że jest nudna. Że same góry i pustynie. Pewnie to samo możnaby powiedzieć np o Bieszczadach. Tylko, że tam nie ma pustyni. Ani plaż i oceanu. Mi tutejsze krajobrazy bardzo podchodzą. Aha! I bardzo wieje.
Lanzarote jest ciekawą wyspą. Poleciałem tam z zamiarem „przezimowania”, jednak wytrzymałem tam jedynie dwa miesiące. Sama wyspa na długość około 60 kilometrów i da się ją całkowicie zwiedzić w dwa dni. Zachodnia część to pasmo wulkanów (na całej wyspie jest ich ponad 300), natomiat północna jest bardziej płaska i bardziej zielona. Został tam mój rower, więc pewnie tam kiedyś wrócę 🙂
Jak zrobić takie zdjęcia? Już tłumaczę. Potrzebujemy lustrzanki, szerokokątnego obiektywu i statywu. Aparat powinien mieć dość duże ISO, obiektyw im szerszy tym lepszy, a statyw powinien być stabilny.
Jedno trzeba przyznać – marokańskie miasta mają klimat. Swój niepowtarzalny, przenikający klimat. Tłumy ludzi, labirynty uliczek, zapachy, hałas. Jest w tym jakiś rodzaj magii. Te miasta przyciągają…